W niedzielny wieczór, 11 lutego br. na drodze w Kaptagat (Kenia) doszło do wypadku samochodowego, w którym zginął aktualny rekordzista świata w maratonie Kelvin Kiptum, a także jego trener, Gervais Hakizimana. Kiptum miał zaledwie 24 lata. Rekord świata na królewskim dystansie ustanowił w zeszłym roku podczas maratonu w Chicago, gdzie uzyskał czas 2:00.35.

Pierwsze doniesienia kenijskich mediów informują, że auto prowadził Kelvin Kiptum, który wracał do domu z miejscowości Eldoret. Wraz z nim podróżował jego trener, Garvais Hakizimana, który również zginął na miejscu. Trzecim pasażerem była Sharon Kosgei, która walczy o życie w miejscowym szpitalu.

Informację o tragicznej śmierci maratończyka i jego trenera potwierdził Peter Mulinge, komendant Elgeyo Marakwet Police. 

W swoim pierwszym starcie w maratonie w Walencji w 2022 roku, Kelvin Kiptum zwyciężył z wynikiem 2:01:53. Był to wówczas trzeci najlepszy rezultat na świecie. Szybciej maraton pokonali jedynie Kenenisa Bekele (2:01:41) oraz Eliud Kipchoge (2:01:09).

W ubiegłym roku Kiptum potwierdził swój ogromny talent i wielkie sportowe możliwości. Najpierw zwyciężył w londyńskim maratonie z wynikiem 2:01:25. Następnie, podczas Chicago Marathon, skierował na siebie oczy całego biegowego świata, wygrywając z wynikiem 2:00:35 i ustanawiając nowy rekord świata (ratyfikowany przez World Athletics 6 lutego 2024).

Kelvin Kiptum nie bał się mierzyć wysoko i stawiać sobie niezwykle ambitne cele. Podczas maratonu w Rotterdamie, który zaplanowano na 14 kwietnia br., miał podjąć próbę złamania bariery dwóch godzin w zawodach na królewskim dystansie. W sierpniu 2024 roku, zapowiadał natomiast walkę o złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Mimo, że nie będzie mu dane zrealizować tych planów, w pamięci wszystkich pozostanie niepokonany.

Foto: Michael Reaves, Getty Images